Wspomnienie o

Bolesławie Kowalskim

 

 

We wrześniu 2015 roku pożegnaliśmy Bola.

Kto to jest Bolo Kowalski wszyscy wiedzą, ale jego żeglarski życiorys jest tak bogaty że chciałabym przytoczyć tutaj chociaż trochę jego  najważniejszych tytułów i zasług. Te wiadomości pochodzą od jego żony Teresy, którą poprosiłam  o materiały.

Urodził się w1928r w Lublinie a studia prawnicze odbył na Uniwersytecie Wrocławskim. Ciekawy jest początek jego kariery żeglarskiej, który rozpoczął się w roku 1945. Stopień kapitana uzyskał w 1957. Na początku lat 60-tych, kiedy  granica na Bałtyku była silnie strzeżona,  udaje mu się odbyć  na jachcie" Sawa" pierwszy samotny rejs  po II Wojnie Światowej. Nie jest na tym  rejsie całkowicie samotny. Na targu kupuje żywego koguta, nie tylko do towarzystwa ale i na ewentualne uzupełnienie  żywności. Dobre wiatry zagnały go na wyspę Christianso, gdzie miał przyjaciół. Koguta dostał w prezencie dr.Tage Voss ,żeglarz znany później wielu Polakom. Niestety żywot koguta był krótki. Na wyspie  z powodu braku wody   nie można było trzymać żywych zwierząt i kogut musiał wylądować na półmisku....

            Następny rejs na jachcie "Dar Opola", którego był organizatorem i kapitanem to wyprawa zoologiczna  na Morze Czerwone. Do dnia dzisiejszego na Uniwersytecie Warszawskim można oglądać preparaty okazów przywiezione z tej wyprawy. Jego najsłynniejszy rejs na jachcie "Śmiały" prowadzi na przylądek Horn i wokół Ameryki Południowej. Tam w 1966r w Chile, zostaje przyjęty do Bractwa Wybrzeża a po powrocie do kraju organizuje Bractwo Wybrzeża Mesa Kaprów Polskich  i zostaje jego członkiem nr 1.

            Poczynając od roku 1989 realizuje swoje marzenie o własnym jachcie. Przebudowuje na jacht wyeksploatowany dębowy kuter i tak powstaje s/y "Radwan" Żegluje na nim przez 5 lat głównie po morzu Śródziemnym.  Oprócz działalności w żeglarstwie zasłużył się dla polskiego agrolotnictwa. Wprowadził od strony handlowej polskie skrzydła do Afryki /Egipt, Sudan,  Etiopia/.Było to opylanie pół bawełny i ich ochrona  przed szarańczą.

            Bolo był także pisarzem, autorem książek o swoich wyprawach a dla nas Jurajczyków przede wszystkim autorem " Wielkiej Sagi Jury", wydanej nie bez pewnych komplikacji w kilku odcinkach w "Żaglach".

            Nie pamiętam kiedy Bolo zjawił się w Jurze. Chyba pierwszy raz przypłynął jachtem, a potem wiele razy przyjeżdżał z Teresą samochodem. To był zupełnie inny Bolo, niepodobny do tego srogiego kapitana, o którym opowiadali ze zgrozą żeglarze, którzy mieli zaszczyt pływać pod jego dowództwem. Wesoły, dowcipny, wyluzowany, no tak, ale w Jurze nie był kapitanem i nie ponosił za nikogo i za nic odpowiedzialności. Na naszej ścianie kuchennej, z której patrzą portrety Jurajczyków został dołączony dość późno, jako jeden z ostatnich a w tym czasie trzeba się było bardzo zasłużyć,  żeby zostać  mianowanym "Jurajczykiem". Pamiętam szczególnie jeden taki przyjazd Bola do Jury, oczywiście z Teresą i Raffim.  "Jola daj lód"!, krzyknął tubalnie jak tylko wysiadł z samochodu, zapominając że w Jurze nie ma prądu (w tamtym czasie) a więc i lodówki i lodu. Będę serwował Cuba libre dokończył wyciągając  z torby wielką butlę "Captain Morgan' i coca colę.   Do drinku dołączone były wspaniałe przekąski w mistrzowskim wykonaniu Teresy. Chłodnik z porów i uwędzone na naszych oczach w przenośnej wędzareczce pstrągi. 

            Któregoś dnia Bolo poprosił mnie o kroniki jurajskie, pisane przez wiele lat głównie przeze mnie ale i przez Romka  a czasem przez "Hazajową" i przygodnych gości. Miał zamiar napisać na ich podstawie historię domu na kolonii w Jorze Wielkiej zwanego "Jurą" To była trudna lektura, ze względu na tekst pisany w formie dziennika,  w dodatku nagryzmolony mało wyraźnie  różnymi charakterami pisma. Bolo przebrnął przez to wszystko i zrobił mistrzowską  syntezę. Wielka Saga Jury została zilustrowana moimi zdjęciami i przyjęta do druku w Żaglach. Niestety ostatni odcinek został brutalnie pocięty przez nowego redaktora naczelnego. Chwała ci  Bolu za Wielką Sagę Jury, bo ja zacznę redagować kroniki dopiero jak przejdę na emeryturę .

 

                                                                                                                                                                     Jola

 

 

 

W niedzielę 4 września 2016 r. do grona żeglarzy, których upamiętniono

 w Alei Żeglarstwa Polskiego w Gdyni, dołączył Bolesław K. Kowalski - kapitan "Daru Opola" i "Śmiałego"

 w pionierskich wyprawach w latach 50. i 60. oraz współzałożyciel Bractwa Wybrzeża.