Spotkanie klasowe

u Wandy Pieczyńskiej

 

 

 

Warszawa, czerwiec 1986 rok

 

Minęło 9 lat od matury. Większość z nas skończyła jakąś tam szkołę wyższą. Założyła rodziny. Rozeszliśmy się po kraju i świecie.

Od najmłodszych lat przyjaźniłyśmy się z Wandą i w dalszym ciągu trzymałyśmy ze sobą bliski kontakt. Spotykałyśmy się dość często, zwłaszcza jak Wanda przyjeżdżała z dziećmi na Żoliborz do swoich rodziców.

Kiedyś w luźnej rozmowie stwierdziłyśmy, że fajnie by było spotkać się znowu z koleżankami i kolegami z liceum. Porozmawiać i dowiedzieć się co one i oni robią po tylu latach, jak im ułożyło się życie. Dla nas, w tamtym czasie od słów do czynów nie potrzeba było długo czekać. Postanowiłyśmy urządzić “party” i zaprosić wszystkich tych, do których uda nam się dotrzeć. Wanda udostępniła lokal – czyli własne mieszkanie, wyprowadzając na ten czas rodzinę do “Babci” a ja zaczęłam wydzwaniać do tych osób, do których miałam numery telefonu jeszcze z czasów szkolnych – starych kalendarzyków nigdy nie wyrzucam. Prosiłam tych, do których dzwoniłam, aby powiadamiali następnych, z kimkolwiek mają kontakt.

Na godzinę jeszcze przed planowaną imprezą nie miałyśmy jeszcze z Wandą pojęcia ile osób się stawi. Ale frekwencja dopisała. Był nas cały tłum. Nie wszyscy oczywiście – to byłoby zbyt piękne, ale wystarczająco dużo, żeby w mieszkaniu Wandy zrobiło się dość tłoczno.

Przyszły Hania Nurzyńska i Ola Kaniewska, Ewa Sokołowska i Hania Tomczyk, Hania Kłys i Małgosia Żarnecka, Ewa Dąbrowska, Iza Hasik, Ela Jędrzejewska, Asia Maliszewska, Renata Weinfield, Beata Wolanin.

Męską część klasy reprezentowali: Czarek Wolski, Witek Wasążnik, Jacek Tietz, Krzyś Środa, Jacek Szamrej, Zbyszek Skrzypek, Artur Sierzputowski, Paweł Rzeńca, Piotrek Gerczuk, i Zbyszek Bogusz. Jeśli o kimś zapomniałam to przepraszam. W tym czasie Waldek Wojdak, Gosia Białołus i Ania Dudek byli już za granicą. Nie wiem czy Beata Więckowska też już wyjechała, nie udało nam się do niej dotrzeć.

Nie do przewidzenia była atmosfera spotkania. Wszystko rzuciłyśmy na żywioł - i co się okazało?- Że było bardzo sympatycznie. Nie mogliśmy się ze sobą nagadać, nacieszyć spotkaniem. Zdołaliśmy nawet trochę potańczyć, co było zdecydowanym plusem, bo tak na prawdę nigdy nie robiliśmy klasowych potańcówek. Rozeszliśmy się grubo po północy z postanowieniem, że takie zgromadzenia należy częściej urządzać. Ale niestety już się to nie powtórzyło.

 

Mam nadzieję, że 18 maja 2002 przybędzie nas co najmniej tyle ile było w 1986 u Wandy na Ochocie. Minęło tyle lat, zmieniliśmy się “nieco”, ale najważniejsze że duch “Czwartej B” pozostał. W końcu cztery lata pod srogim, ale serdecznym spojrzeniem pani profesor Bryk, tudzież trudy i znoje związane ze zdobywaniem wiedzy pod kierunkiem innych naszych nauczycieli (jak: pani Szewczyk, (j.polski), pani Starzyńskiej (j.rosyjski), pani Mielniczuk (historia), pana Jurzyńskiego (fizyka), pana Gorzelskiego (biologia), pana Barańskiego (geografia), P. Rzeszotarskiego (j.niemiecki), itd…) zobowiązuje nas do swego rodzaju solidarności. Przynajmniej ja tak myślę. Łączę pozdrowienia dla wszystkich “weteranów”

 

Halina

 

 

 

 

 

 

Spotkanie po 23 latach w I LO im. Bolesława Limanowskiego na 65 Lecie szkoły

Spotkanie klasowe u Piotrka Dereckiego

Odwiedziny z zagranicy

Powrót na stronę główna