Spotkanie klasowe z okazji

25 lat od zdania matury

 

Warszawa

18 maja 2002 rok

 

 

 

 

 

 

Już w zeszłym roku postanowiliśmy się spotkać z okazji 25 lat od zdania matury w I LO. im. Bolesława Limanowskiego w Warszawie.

 

Spotkanie wyznaczyłem jednogłośnie na 18 maja 2002 roku. To był mniej więcej czas  półmetka matur w 1977 roku.

 

Była ciepła słoneczna sobota. Tuż przed 17 do kawiarni „Gawra” (dawna Rudawka na Żoliborzu)  zaczęli przybywać pierwsi uczestnicy.

 

Powitania, spontaniczne uściski,  olbrzymia nieukrywana radość z powodu ponownego zobaczenia się. Parę osób nie widzieliśmy 25 lat.

 

Większość jednak już się widziała na ostatnich imprezach szkolno-klasowo-prywatnych,  dzięki czemu szybko wiedzieliśmy co kto robi , gdzie mieszka........

 

A wielu z Nas (prawie 1/3 klasy) na stałe wyjechało za granicę. Różne drogi tam wiodły, na szczęście większości życie na obczyźnie dobrze się ułożyło. Kierunki wyjazdów tradycyjne. USA, Kanada, Niemcy. Cieszę się bardzo, że po tej długiej przerwie znów się odnaleźliśmy, że jest ze wszystkimi jakiś kontakt, a na kolejne hasło „akcja bankiet” przybędzie mam nadzieje sporo osób.

 

Tymczasem na salę przybywają kolejni uczestnicy. Wiadomo – skoro początek jest o godzinie 17.00 to może do 19.01 większość dotrze. Zaczynają odżywać dawne kółka zainteresowań, ale nie tylko.

 

Miejsca Naszego spotkania długo poszukiwałem. Chciałem by było ono godne Naszego Jubileuszu. By znajdowało się na Żoliborzu, jedzenie pasowało każdemu smakoszowi i nie było za drogo. Myślę że wszystkie te warunki spełniła znana nam na Żoliborzu „Rudawka” czyli obecnie „Gawra”. Historia tej kawiarni była bujna w minionych latach, lecz po ostatnim przemeblowaniu w ubiegłym roku, stała się ponownie bezstresowym miejscem spotkań.

 

Wiele osób w przeszłości postrzegało Naszą klasę jako mało zgraną, mocno podzieloną, chociażby z powodu dwujęzyczności nauczania języków obcych. Obecnie stanowimy dużą grupę bardzo dobrych przyjaciół, z którymi chętnie się spotykamy, gdy tylko przyjdzie okazja.

 

 

 

 

Jest już koło godziny 18. a wciąż ktoś jeszcze przybywa. Nastroje są coraz lepsze, ożywają wspomnienia z jakże odległej przeszłości. Ruszają w obieg pamiątkowe zdjęcia z minionego wieku. Gdy porównujemy się na nich z teraźniejszością to ku zaskoczeniu stwierdzamy że tak właściwie to tak wiele się nie zmieniliśmy, no może poza jednym z Naszych kolegów który stał się nierozpoznawalny bez uprzedzenia. Ale bardzo dobrze mu z tym i tak trzymać.

 

 

 

Gdy znaleźliśmy się w starej grupie, gdzieś znikneła powaga dnia dzisiejszego, spontaniczność zachowań jest jak przed latami.  Ożywają grupki dawnych zainteresowań własnych. Onegdaj niedopowiedziane sympatie, znów są Naszymi sympatiami i choć dzielą, na co dzień oceany tak już zapewne pozostanie.

 

Mimo świadomości, że czas nie stanął w miejscu, wydaje się jakby tych długich lat przerwy nie było. Jesteśmy wciąż młodzi, pomimo mickiewiczowskiego wieku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A muzyka wciąż gra, i wszystkim się zdawało, że tych lat przerwy nie było, jeno Echo grało.

 

 

 

 

 

 

Mijają kolejne godziny. Powoli ze stojącego party zaczynamy przysiadać przy biesiadnym stole. W końcu przed nami jeszcze kilka godzin spotkania. Teoretycznie, do 24.00, ale czy tak długo wytrwamy?

Cóż pisać o atmosferze spotkania ?

 Zdjęcia najlepiej to pokazują.

 

Jest już koło 20. Czas na okolicznościowy toast oraz pamiątkowe grupowe  zdjęcie. A po zdjęciach mała niespodzianka. Na ścianie pojawiają się slajdy z Naszej Matury a dokładnie z pierwszego dnia egzaminów pisemnych. Jeśli ktoś z zebranych nie widział ich wcześniej w internecie, to tak czy owak była to największa publiczna ich prezentacja.  Czekały równo 25 lat na swój dzien. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ciekawe,  choć czujemy się wciąż młodzi, coraz częściej ze zdziwieniem stwierdzamy że to i owo miało miejsce dwadzieścia parę lat temu. Dla dorosłych pociech to już historia, dla nas  nieodległy czas,  który przeleciał jak mgnienie oka .

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nina przy barze.

 

 

 

W kulisach imprezy dowiedziałem się że Nasza koleżanka Ewa obchodzi 19 maja swoje urodziny.  Z tej okazji na północ przygotowany został toast urodzinowy. Wznieśliśmy go na środku sali,  Jubilatka  została   przez wszystkich serdecznie obcałowana.  A później zaczęła się zabawa taneczna.  Przy muzyce jedynie słusznej stacji radiowej – „Radio Pogoda” - bawiliśmy się w rytmach lat 80.

Ponieważ impreza planowana była do 24.00,  po drobnej składce na  restauratora, przedłużyliśmy ją o dwie godziny.  Komuż by się chciało teraz wracać do domu.

 

Popisy umiejętności tanecznych były między innymi domeną Jacka i Waldemara Reszta wchodziła na parkiet gdy mistrzowie go przetarli.

 

 

 

 

 

Dodatkowy czas minął błyskawicznie, znaleźli się na szczęście sponsorzy – Jacek i Czarek którzy namówili restauratora na kolejne wydłużenie imprezy.  Tenże  widząc jak dobrze się bawimy, żałował że nie  przywiózł lepszego sprzętu nagłaśniającego.  Ale i przy tym było wyśmienicie.

 

Niestety – nawet najlepsza zabawa musi mieć swój koniec. Koło 3 nad ranem  powoli zaczęliśmy się rozchodzić.  Czas wrócić do reali XXI wieku.

Na horyzoncie widać pierwsze słoneczne promienie nowego dnia.  Ten wyjątkowy wieczór definitywnie się skończył.  Mam nadzieję  że na następne jubileuszowe  spotkanie  19 maja 2007 roku przybędzie równie dużo odszukanych po latach przyjaciół.

 

Do spotkania

 

Paweł Rzeńca

 

 

 

 

 

 

 

 

Późniejsze spotkania - maj czerwiec 2002

 

Powrót na stronę główna